poniedziałek, 30 grudnia 2013

Klątwa opali - Tamora Pierce



- Ale to życie Psa, Cooper. Szukamy, aresztujemy, zamykamy w klatkach. Czasami powoli, krok po kroku. - Omal nie umknęło mi to, co dodała na koniec: - A czasami tracimy więcej, niż złapiemy, do licha.”


Rebecca Cooper to szesnastolatka, która urodziła się w najbiedniejszej części miasta, a w końcu wstąpiła do legendarnej Gwardii Starościńskiej, strzegącej prawa i porządku. Trafiła tam pod opiekę najlepszych z najlepszych – Tunstalla i Goodwin, którzy nie byli zachwyceni perspektywą niańczenia niedoświadczonego Szczenięcia. Na szczęście okazało się, że Becca jest odważna i zdolna. Ponadto mimo swej nieśmiałości skrywa także pewien sekret, który może być przydatny na służbie. Dziewczyna w trakcie pełnienia straży w Niższym Mieście zaczyna wpadać na trop wielu morderstw. Ginący i znikający stamtąd ludzie to jednak nic nowego i mimo że dziewczyna wie, że tym razem dzieje się coś podejrzanego, niewiele może zrobić. Nikt jej na pewno nie uwierzy na słowo, a skoro ubodzy mieszkańcy slumsów ciągle znikają, to po co ktoś miałby sobie tym zawracać głowę. Aczkolwiek najwyraźniej warto co jakiś czas o tym pomyśleć, bo wychodzi z tego grubsza sprawa, która ma też związek z pojawieniem się pogłosek o Wężu Cienia, będącego wcześniej jedynie potworem z bajek, służącym do przestrzegania dzieci. Becca musi zrozumieć, że bycie Psem nie jest łatwe, nie zawsze wszystko się udaje i nie wszystkich da się uratować. Mimo to chce rozwiązać tę zagadkę i szuka pomocy nie tylko u Wieczornej Straży, ale także u przestępców. Jej niekonwencjonalne metody mogą przynieść jej wiele kłopotów, ale również skuteczność i sławę.

„-To jest Drapek - wyjaśnił Tunstall.
Wziął sobie krzesło.
-Będzie pierwszym kotem zarabiającym, jako Pies….”

Becca jest silną, odważną dziewczyną, która już od dawna wiedziała, że chce zostać Psem (gwardzistą). Jest niezwykle nieśmiała, nie lubi występować przed ludźmi, jednakże nie przeszkadza jej to w pracy. Mimo swej siły charakteru, skrywanej tajemnicy oraz sporych zdolności ta bohaterka wydała mi się najmniej interesująca, gdyż autorka ukazuje nam zbiór bardzo ciekawych postaci. Na początek nie można nie wspomnieć o Drapku, kocie Becci. Nawet nie znając jego sekretu, dwójka gwardzistów zaczęła go szanować i mówić do niego żartobliwie „Panie Drapku”. Ten osobliwy kociak potrafi pomóc w trakcie akcji, porozumiewać się ze swoją właścicielką i dawać rozmruczane prezenty, by nie być zbyt długo tarmoszonym. Jest uroczy i zaradny zarazem, na dodatek do końca nie wiadomo czym jest. Następnie warto pamiętać o sąsiadach, którymi są, co tu dużo mówić, przestępcy. Jednak nie są oni źli, wpadają do Becci na śniadania, dużo rozmawiają i dbają o dobre relacje z nią. Szczególnie Rosko Muzykant zwraca uwagę - mężczyzna o wielkich ambicjach potrafi zauroczyć swym wdziękiem i inteligencją. Dodatkowo gwardziści jak i reszta przyjaciół głównej bohaterki przedstawiają się od samego początku obiecująco, dzięki czemu z przejęciem można czytać o dalszych losach postaci.

Zostawiając na chwilę bohaterów, warto zwrócić uwagę także na świat przedstawiony w powieści. Trzeba przyznać, że jest on dobrze skonstruowany, a autorka wyraźnie nakreśla nam panujące tam zasady i zwyczaje. Niemniej jednak trudno na początku przywyknąć do wizji ukazanego świata. Samo nazywanie strażników porządku „Psami”, szkolących się nowicjuszy „Szczeniętami”, a posterunek „Budą„, trochę zastanawia. Takie dość prymitywne słownictwo wydaje się być w złym guście. Aczkolwiek okazuje się, że da się do niego przywyknąć, a uliczne odzywki i nazwy pasują tutaj jak ulał. Po jakimś czasie polecenie typu „Bierz go” wydane Szczenięciu, nie będzie robić już na czytelniku wrażenia, a panująca hierarchia zostanie przyswojona. Niemniej to nietypowe słownictwo, jak i wrzucenie czytelnika na głęboką wodę, sprawiało, że na początku trudno było wciągnąć się w tę historię. Dopiero po jakimś czasie można było z zaciekawieniem obserwować ciekawe wydarzenia, zaczynając rozumieć obyczaje przedstawianej rzeczywistości.

- Czemu nie spytasz swojego kolegi Klapsa? - spytał Tunstall. - Lubię Klapsa. To gołąb, z którym Pies może się utożsamić.”

Sama fabuła jest ciekawa i dobrze przemyślana. Książka nie dłuży się w trakcie czytania, opisywane sytuacje są interesujące, a tajemnice skłaniają czytelnika do myślenia. Wielowątkowość jest tutaj sporym plusem, gdyż daje nam większe pole do manewru przy rozwiązywaniu zagadek i kojarzeniu różnych faktów. Widać, że autorka zbudowała niezłą intrygę, którą musiała mieć już uporządkowaną wcześniej. Krok po kroku, idąc tropem różnych wskazówek zsyłanych Becce, można się domyślić, co będzie dalej i jak cała sprawa się rozwiąże. Czytałam w opiniach innych, że historia ta jest nieprzewidywalna, jednak osobiście rozgryzłam całą sprawę przed tym, jak została ona wyjaśniona. Dlatego też można wywnioskować, że całość nie jest banalna do przejrzenia, lecz jest porządnie ułożona i można przy niej z chęcią pomyśleć, po czym porównać własne wnioski z rzeczywistością, co daje jeszcze większą satysfakcję z czytania. Na dodatek jest to możliwe, dzięki samemu stylowi pisania autorki. Co prawda na początku trudno było przyzwyczaić się do używanego w powieści języka, niemniej gdy już miało się to za sobą, można było docenić to, jak autorka dba o szczegóły. Opisując wszystko w formie dziennika, przedstawia dość drobiazgowo, wydarzenia widziane oczami Becci, co jest możliwe dzięki jej spostrzegawczości. To zaś pozwala czytelnikowi dowiedzieć się wiele o zaistniałych sytuacjach i mieć ich pełny obraz.

Ogólnie „Klątwa opali” jest dobrą i poukładaną lekturą. Sam początek mnie do siebie zraził, jednak cieszę się, że miałam okazję przeczytać całą tę książkę. Okazała się ona być interesującą powieścią o złożonej fabule, dzięki której można było chwilę pogłówkować. Pojawiali się w niej ciekawi bohaterowie, których łatwo było polubić, a niektórych nawet trudno zapomnieć. Ponadto nie byli oni na szczęście wyraźnie określeni jako dobrzy czy źli. Psy nie były idealne, wpływowi ludzie, maczający palce w brudnych interesach, mieli kochające rodziny, a przestępcy mogli pomóc w rozwiązaniu sprawy morderstw, okazując się przy tym dobrymi towarzyszami. Na dodatek sam świat przedstawiony jest dobrze skonstruowany, styl pisania autorki niezły, a pozycję tę czyta się całkiem przyjemnie. Nie zostałam przez nią co prawda porwana. Nie. Zwyczajnie miło spędziłam czas z lekturą w ręku. Dlatego polecam ją osobom zainteresowanym fantastyką z silną główną bohaterką, z zagadką w tle i prostym językiem, ponieważ powinny one znaleźć tutaj coś dla siebie.


- Ty żyjesz – powiedziałam jak idiotka.
Przerwał lizanie łapy i skierował oczy na mnie. Masz o mnie marne zdanie, jeśli uważasz, że taka maleńka klątwa mogłaby mi choćby zmierzwić sierść.


Moja ocena 7/10


Tytuł: Klątwa opali
Seria: Kroniki Tortallu
Autor: Tamora Pierce
Ilość stron: 504
Wydawca: Jaguar
Data premiery: 2013-04-17



O autorce:

Tamora Pierce urodziła się w ubogiej rodzinie jako najstarsza z trzech sióstr. Snucie opowieści było zawsze jej wielką pasją. Miłością do fantastyki zaraził ją ojciec, który, przerażony tym, że córka mamrocze sama do siebie, zasugerował, by Tamora zaczęła spisywać to, co wymyśliła. Tamora wzięła się więc do pracy i stworzyła bardzo wiele opowieści rozgrywających się w jej ulubionych uniwersach - w świecie Star Treka, Władcy pierścieni, czy książek Michaela Moorcocka. Jeszcze przed swoim debiutem („Pieśń lwicy”) zaczęła studia psychologiczne w Filadelfii (do dziś wspomina statystykę jako jeden wielki koszmar) i imała się rozmaitych zajęć. Była asystentką w badaniach psychiatrycznych, pracownikiem socjalnym i nauczycielką, zaangażowała się również w wolontariat, a nawet prowadziła zajęcia z zakresu magii. Na ostatnim roku zapisała się na kurs pisania prozy science-fiction. W tym samym czasie tworzyła pierwszą powieść. Teraz zaś jest już od 25 lat szczęśliwie zamężna, nie ma dzieci, ale ma za to wielką, kochaną rodzinę rozsianą po całych Stanach.




Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Jaguar, za co serdecznie dziękuję ^^ 


http://wydawnictwo-jaguar.pl/

5 komentarzy:

  1. Słyszłąam już o tym tytule, ale obecnie zupełnie nie mam na taką powieść ochoty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może, może nie - zobaczymy. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam, zamierzałam przeczytać, ale jakoś tego nie zrobiłam. Może powinnam, choćby dla tego uroczego kocurka w "psim" świecie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz słyszę, ale zainteresowałaś mnie :)
    Szczęśliwego Nowego Roku :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...